#1. Dlaczego wybrałeś muzykę? Kiedy to było?

Trudne pytanie, zmuszające do dość solidnej retrospekcji. Pamiętam, że kiedy byłem małym chłopcem (miałem z 7/8 lat) biegałem po domu tańcząc, jeśli można to tak nazwać, i śpiewając piosenki Roberta Gawlińskiego (zespół „Wilki”). Chyba wtedy podświadomie pokochałem muzykę a po latach zacząłem ją bardziej lub mniej świadomie tworzyć, jeśli moje darcie japy można nazwać muzyką <śmiech>.

#2. W tworzeniu muzyki najpiękniejsze jest…

To uczucie, które sprawia, że człowiek trafia do innego świata, świata bez czasu, bez umówionych spotkań i ciągłego pościgu za kasą i dyplomami. Gdy nagrywam, czy piszę numer tracę kontakt ze światem zewnętrznym i to jest piękne. Tworzenie czegokolwiek (chyba), jeśli jest to „pasją”, czyli powoduję, że dobrze się bawisz i uwalnia różne raczej pozytywne hormony – takie zdrowsze ecstasy. Piekną jest też wolność, która pozwala na wszystko, nagrywasz co chcesz nikt nad tobą nie stoi i nie mówi ci co masz nawinąć w danej chwili, bo to jest modne, albo atrakcyjne marketingowo. Jednak chyba mimo wielu pozytywnych elementów towarzyszących temu procesowi możliwość zatracenia się i bezwiedny nie kontrolowany upływ czasu jest najpiękniejsza. Człowiek wpada w tzw. stan flow.

#3. Pasją do muzyki zaraził/a mnie…

Hmm. Ktoś na pewno mnie tym zaraził, jednak nie wiem kto, może wspomniany Gawliński, może moja pani pedagog z gimnazjum, która kochała piosenkę i teatr. Może mój tata. Tak gdybym musiał wybrać jakąś osobę, byłby nim z pewnością mój tata, który wprowadził mnie w świat rocka i jazzu.


#KupujPolskieRapPłyty

Zaopatruj się w nowe kompakty do rap kolekcji i wspieraj jednocześnie działalność i niezależność naszego portalu.

materiał reklamowy Ceneo.pl

#4. Muzyki najczęściej słucham w…

Muzyki słucham często, nie wiem kiedy najczęściej. Słucham zarówno w dzień jak i w nocy, odpręża mnie to i pozwala wybrać się w podróż, podróż przez wersy.

#5. Gdybyś nie robił muzyki, na czym spędzał byś czas?

Szczerze to nie mam pojęcia. Pewnie więcej bym imprezował, może bym bawił się w jakieś dłuższe formy literackie, a może spędzałbym więcej czasu grając na PC i zostałbym youtuberem <śmiech>.

#6. Dlaczego hiphop?

Chyba dlatego, że ta kultura utożsamiana jest z buntem. Rap jest bardzo otwartą formą i pozwala na łączenie wielu brzmień. Nie wymaga pośiadania pięknej barwy głosu i pozwala swobodniej przekazywać swoje myśli, refleksje. Rap ma być szczery, jest poezją XXI wieku. Dla mnie rap jest również swego rodzaju terapią, podczas której ja, nazwijmy to hucznie,raper jestem pacjentem, a słuchacz odbiorcą, terapeutą, psychologiem, który analizuje moje słowa. Ja mówię co mnie boli i co mi doskwiera, bądź z czego jestem zadowolony, co robiłem, co zaobserwowałem, a odbiorca słucha i albo się utożsamia albo nie. Cieszy mnie, gdy ktoś mówi, że dane wersy pomogły mu jakoś w życiu, chociażby gdy umiliły mu dzień, spowodowały, że się uśmiechnął. Bez możliwości tworzenia byłbym pustym i nieszczęśliwym człowiekiem, więc robię to, gdyż sam proces twórczy mnie odpręża, pozwala zrzucić krzyż z ramion, daje ukojenie, niezależnia od tego czy ktoś to sprawdza. Jednak mimo wszystko łudzę się, że ktoś tego słucha, i że kwestią czasu nie skilla jest dotarcie do szerszego grona ludzi. Każdy raper, twórca jest atencjuszem, jeśli twierdzi inaczej to kłamie. Chyba każdy w jakichś sposób potrzebuję zostać dostrzeżonym, wyjść z szeregu. Rap to jednocześnie nagroda i mieszanka pięknych chwil i uczuć oraz klątwa, przekleństwo, które człowieka wyniszcza.

#7. Ile czasu dziennie poświęcasz na muzykę?

Cieżko stwierdzić jednego dnia jest to 12 godzin, czyli cały dzień, czasem ślęcze do 4 nad ranem rzeźbiąc wersy w kajeciku, a czasem odbębniam obowiązkowe rzeczy, czyli ćwiczenia dykcyjne oddechowe i nie robie nic więcej. Wszystko jest kwestią tego, czy jestem w Opolu czy w domu rodzinnym, gdzie mam swoje „studio” i swobodną możliwość działania. Czasami po prostu nie mam chęci i daje sobie dyspenzę. Najczęściej, gdy rozczarowywuje mnie odbiór to dostaje doła na kilka dni, stwierdzam, że to nie ma sensu jak cała moja egzystencja, ale potem mnie to motywuje i mówie sobie, że :” Ja wam jeszcze pokażę” i wracam do działania ze zdwojoną mocą.

#8. Czy wracasz często do swojej starej twórczośći?

Chyba nie. Dla mnie każdy track, który napisałem i nagrałem po pewnym czasie jest słaby. Stwierdzam, że wiele rzeczy mogłem zrobić lepiej, inaczej. Mam taki mały defekt perfekcjonisty, który sprawia, że potrafie rzeźbić w materiale, aż nie będzie praktycznie idealny, to mnie trochę zabija, bo jak to kiedyś nawinąłem zdwaja to potem siłe rozczarowania, które potrafi boleć i zmuszać do wielu dziwnych refleksji. Jednak ile bym pracy i wysiłku nie włożył w dany utwór, to po miesiącu, czy tygodniu mam wrażenie, że mogłem wiele rzeczy zrobić lepiej, że mogłem dać z siebie więcej.

#9. Coś, z czego jesteś najbardziej dumny…

Dumny jestem z tego, że niedawno wszedłem na ten etap życia, w którym stwierdziłem, że fajnie by było mieć kiedyś syna i mam już nawet wstępną wizję tego jak bym go chciał wychować. Jest to dość spory przełom w moim życiu i ta świadomość napełnia mnie dumą, zadowoleniem.