Wspominam z uśmiechem na twarzy gdy wraz z moim serdecznym ziomblem Gerardem zawijaliśmy się na bitwy freestylowe z nadzieją zdobycia laurów i tytułu, jak również spędzenia czasu z ludźmi o czysto rapowych zajawkach.
Uszczegóławiając myśl, to właśnie mój ziomek G brał udział w scenicznych bataliach, podczas gdy ja byłem jego wsparciem spod sceny. Moja rola sprowadzała się do bycia na miejscu i bycia ziomkiem mojego ziomka (sam nie posiadam rapowych talentów krasomówczych w przeciwieństwie do mojego przyjaciela, który do dziś jest dla mnie mistrzem wolnego stylu i umiejętności subtelnego docięcia scenicznemu rywalowi – szacunek Gerard!). W tamtych latach (a było to około roku 2010 lub wcześniej – nie pomnę) zawitaliśmy na jedną z lokalnych imprez wolnostylowych w Jastrzębiu-Zdroju.. G dzielnie wojował na majku i jak dla mnie wygrywał pojedynki, jednak żądna „krwi i słownego mięsa” publika zdecydowała o przegranej mego kompana. Dzielnie go wspierając, podnosząc na duchu i manifestując wszem i wokół, „że to ja jestem ziomblem tego mistrzunia” zdecydowaliśmy się pozostać w osiedlowym klubie i poczekać na bitwę finałową. Po zaciętej wymianie uprzejmości scenicznych zwycięzcą batalii został niejaki B.A.K.U, o którym później było dość głośno z racji jego wspólnego kawałka z Pezetem. Młodzian freestylował dowcipnie i w punkt, i zwycięstwo bez wątpienia mu się należało. Nie sądziłem wówczas, iż ów zbuntowany młodzik kilka lat później nawróci się do Jezusa Chrystusa, połączy siły ze wschodzącą gwiazdą sceny – Medium, dołączy do niezależnej wytworni kielczanina i wyda pod nowym pseudonimem świetny album.
„Atomistyka” (nie mylić ze składanką „Atomistyka” wydaną przez Gigant Records) nie jest debiutem Jakuba Nowaka, gdyż ten w 2013 roku jako B.A.K.U wydał za sprawą Urban Records album „Poznaj mnie”. Chciałbym jednak skupić się na wydawnictwie spod szyldu Anatoma, jako że kierunek tematyczny opisywanej produkcji jest całkowitą odwrotnością treści zaprezentowanych w jego wcześniejszych dokonaniach fonograficznych. Praktycznie każdy z artystów sceny chrześcijańskiego hip-hopu wspomina w wywiadach lub na trackach o przemianie jakiej doznał poznając Boga. Toć Biblia pełna jest przypowieści traktujących o zmianie kierunku życia. Każdej z biblijnych postaci owa duchowa transpozycja przyniosła bardzo wiele dobra. Nie inaczej stało się w życiu Anatoma, który nie dość, że dostał się do prężnie działającej wytwórni płytowej Bozon Records, zrealizował wyśmienity album, to jeszcze wspaniale wyróżnił się w 5 edycji Młodych Wilków Popkillera. Gratulacje!
Opisywana „Atomistyka” składa się z 14 tracków, z których 11 wyprodukował Chris Carson. Z tego miejsca pragnę zaznaczyć, iż nigdy nie byłem zwolennikiem stylu producenta. W moim mniemaniu niewielu raperów potrafiło właściwie wyeksponować swój wokal na jego patentach. Anatom na szczęście należy do tej grupy technicznych nawijaczy, którzy odnaleźli się na jego padach. Na aspekcie wokalnym albumu skupię się jednak odrobinę później precyzując, iż dwa numery na albumie zrealizował Sodrumatic a jeden popisowy numer należy do Zdolnego.
Mimo, iż większość bitów jest autorstwa jednego producenta krążek jest zróżnicowany brzmieniowo i klimatycznie. Przesłuchując produkcję doświadczymy zarówno elektronicznych, klubowych bengierów mających realny potencjał imprezowy (widziałem, słyszałem, doceniłem – „Alarm”, „Zakręceni”, „Sam”), jak również spokojniejszych, refleksyjnych kompozycji opartych na klawiszowych akordach i ciekawie pociętych próbkach („Nie zadręczaj się”). Odnajdziemy również dowcipne „Pospieszny” oraz „Miesiąc miodowy”, jak również uwielbieniowe „Świątynia” i „Uwielbiam uwielbiać”. Znalazł się również inspirujący i motywujący „Walcz” na energetycznym bicie Zdolnego.
Za mikrofonem Jakub radzi sobie wyśmienicie. Choć w kategorii „głos-instrument” jego wokal nie należy do moich ulubionych, umiejętności rapera są niezaprzeczalne i przekonują mnie do jego twórczości. Anatom wyśmienicie przyspiesza eksperymentując z tempem flow. Potrafi solidnie wyłożyć treść w klasyczny sposób oraz zaśpiewać, co w mojej ocenie, wychodzi mu momentami lepiej niż jego wydawcy. Najmocniejszą stroną albumu nie są jednak mikrofonowe skillsy ani bardzo przyzwoity, nieprzeinaczony autonunem śpiew, lecz wyśmienite pióro tekściarskie. Jakub naprawdę potrafi „składać” a jego liryki nie dość, że świetnie brzmią na majku, to robią wrażenie pod kątem struktury tekstu: „Cel nie uświęca środków / Jezus uświęca cele / Jemu poświęcaj wiele / Niech będzie w samym środku”.
Na koniec chciałbym wlać odrobinę dziegciu w ów słój z miodem zwany recenzją „Atomistyki”. Jestem zdania, iż poligrafia wydawnictwa rozmija się z zawartością krążka i nie idzie w parze z wydźwiękiem całości albumu. Domyślam się, iż zdjęcia Jakuba na tle lasu w warunkach dzikiej, niezmąconej przemysłem ciężkim natury odzwierciedlają jego przemianę duchową, bądź też ilustrują bliskie jego sercu miejsca odpocznienia i relaksu (raper pochodzi z Podhala). Wyróżnione lokacje nie przemawiają do mnie i gryzą się z charakterystyką wizerunkową samego artysty, dla którego odpowiedniejszy byłby z pewnością inny anturaż niż leśne zakamarki. Również książeczka załączona do płyty robi wrażenie nieprzemyślanej. Kilka zdjęć młodego wyrobnika słowa nigdy nie zastąpi klarownie wydrukowanej warstwy tekstowej. Być może kolejne dzieło Jakuba Nowaka zmieni ten stan rzeczy.
Reasumując „Atomistyka” jest bardzo solidnym krążkiem. Album świetnie nadaje się zarówno do klubu jak również jako źródło natchnienia i refleksji nad stanem biegnącego na oślep świata. Zachęcam do odsłuchu utworów Anatoma i zakupu albumu. Z pewnością nie pożałujesz.
Rafał Elmer 2018
PRAWA AUTORSKIE
Kopiowanie części recenzji lub ich całości bez mojej zgody, a także kopiowanie zdjęć lub usuwanie z nich loga jest surowo zabronione. Wszystkie zamieszczane zdjęcia i recenzje są mojego autorstwa, kiedy jest inaczej podaje informację o źródle.
#KupujPolskieRapPłyty
Zaopatruj się w nowe kompakty do rap kolekcji i wspieraj jednocześnie działalność i niezależność naszego portalu.


