Tau o stanie polskiego hiphopu.
Tau o stanie polskiego hiphopu.

Tau przeprowadził transmisję na żywo w której wypowiedział kilka ostrych słów na temat stanu dzisiejszego hip-hopu.

Według kieleckiego rapera z kultury hiphopu został już tylko rap. Tau zawraca uwagę na fakt, że kiedyś raper musiał zainstnieć w środowisku. Musiał przejść przez kilka szczebli. Dziś każdy może zacząć to robić.

Niżej prezentujemy wypowiedź rapera spisaną przez portal GlamRap.


#KupujPolskieRapPłyty

Zaopatruj się w nowe kompakty do rap kolekcji i wspieraj jednocześnie działalność i niezależność naszego portalu.

materiał reklamowy Ceneo.pl

„Byłem kiedyś bboyem, hiphopowcem, byłem na maksa zajarany kulturą hiphop. Spotykaliśmy się w parkach, na ławkach, w klubach, na koncertach, wyjazdach. No i tam był beatbox, djing, bboying, graffiti, wymienialiśmy się kasetami. A potem płytami, doświadczeniem, dzieliliśmy się muzyką ze Stanów.

Czas, gdy byłem nastolatkiem to był hip-hop z krwi i kości. Nie było takiego hejtu, nie było tego, że – ja oczywiście do tego nic nie mam – ktoś mógł wrzucić sobie kawałek na Youtube’a a następnego dnia być wszędzie znany. Raper czy jakikolwiek artysta musiał przejść pewne szczeble. Musiał być zaakceptowanym przez środowisko, docenionym, dostać street-credit. Musiał przejść całą taką sekwencję zdarzeń, żeby w ogóle zaistnieć na scenie. Dziś każdy może zostać raperem, wokalistą, vlogerem i rozmyła się gdzieś ta tajemnicza sfera naszej kultury.”

„To był wspaniały czas niesamowitej zajawki, jedności i pokoju”

„Gdybym powiedział, że hiphop nie żyje mógłbym kogoś urazić, ale można powiedzieć, że hip-hop dziś jest w tak głębokim podziemiu, że jest to fakt, który można stwierdzić. Przeżyłem bardzo wiele, zobaczyłem wiele miejsc, spotkałem wielu ludzi, goniła nas policja za to, że gdzieś na środku ulicy w nocy machaliśmy na matach, puszczaliśmy muzykę z magnetofonów. To był wspaniały czas niesamowitej zajawki, jedności, pokoju, wymieniania się doświadczeniem.

Dziś z hip-hopu został tylko rap, nie ma już hip-hopu w mainstreamie. Mainstream zeżarł hip-hop. Tak jak 10 lat temu hip-hop, a raczej ludzie, którzy nim żyli gdy dostrzegli jakiegoś intruza, który wchodzi tylko po to, by zarobić na tym siano i coś tam pogadać do mikrofonu to od razu był naturalnie wykluczany ze środowiska, odpychany jak złodziej. Dzisiaj proporcje się odwróciły, bo to raperzy robią hajs. Jest po prostu rap czy trap, są raperzy i tak się to kręci. Czy kiedyś hip-hop wróci? Nie wiem – hip-hop to jest społeczeństwo. Hip-hop to jest grupa ludzi a dziś mamy po prostu festiwal bangerów i nie ma już tej struktury jedności. Czy za tym tęsknię? Jasne, że tak.”

Dziennikarz muzyczny specjalizujący się w hiphopie i rocku z lat 80-tych. Śledzi poczynania artystów zza kulis. Ma na koncie kilkaset recenzji płyt oraz felietony nt. rozwoju subkultury hiphop'u w Polsce.