Ostatnia sobota lutego (23.02.18) przyniosła do Gdańska masę energii, 7 koncertów i oczywiście masę dobrego rapu – czyli Hip Hop Festival 3Miasto! Wspomnieć należy, że klub B90, w którym niniejszy festiwal się odbywał położony jest w otoczeniu architektury stoczniowej, więc tu czekanie w kolejce, czy wyjście na dymka cieszyło oczy. W środku za to rap cieszył uszy – no czego chcieć więcej?
Zostawiając kwestie organizacyjne za sobą wspomnę tylko, że była klasa. Wszystko w należytym porządku i bez kwasów. Cały festiwal prowadzony był przez Yurkosky’ego i tu mogę ocenić z perspektywy wielokrotnie prowadzonych samemu koncertów – wie jak to robić. Respect for them.
Sam line up to głównie młode pokolenie, co tym samym przyciągnęło głównie młodą publikę, ale tacy starzy ludzie jak ja też się wybrali. Jedni i drudzy na bank nie żałują!
Kiedy wszyscy zdążyli zaopatrzyć się w browarki, przygotować gardła i ręce do bujania – zaczęło się. Wcześniej cały klub uczcił minutą ciszy zmarłego tragicznie niedawno Leha, który swoją drogą pochodzi właśnie z Trójmiasta. Po tym na scenie grały już tylko rapsy.
#KupujPolskieRapPłyty
Zaopatruj się w nowe kompakty do rap kolekcji i wspieraj jednocześnie działalność i niezależność naszego portalu.
materiał reklamowy Ceneo.plJAN RAPOWANIE
To on rozpoczynał serię koncertów. Najtrudniejsze zadanie, gdyż publika się jeszcze zbiera, a to ona nakręca artystę na scenie. Janek zdecydowanie podołał, hałas był porównywalny z tym na końcowych – tak przymać. Udało nam się też podsłuchać kilka newsów. Raper za tydzień wylatuje do Tokio kręcić tam klip. Pojawią się też 2 nowe single przed płytą, na której będzie dwóch gości. Jednym z nich Solar, który rzekomo kilka miesięcy temu pisząc swoją zwrotkę przepowiedział w niej dużo rzeczy z życia Janka. Ciekawi jak wleci? My tak!
BONSON
Osobiście jeden z lepszych koncertów na festiwalu. Dodatkowo Bonson grał bez hypemana i Soulpete’a. Wiąże się z tym ciekawa historia, bo kiedyś grając koncert Pete złamał nogę Bonsonowi, a w sobotę nie pojawił się z racji operacji na kolano. Życie bywa przewrotne! W środku koncertu Szczeciński raper stwierdził, że potrzebuje jednak hypemana i pytając randomowego typa z publiki, czy zna teksty – zaprosił go na scenę właśnie w tej roli. Propsy za takie akcje – wyszło świetnie! Sam Bonson skończył koncert bardzo ciekawie, bo acapella.
DWA SŁAWY
Mogę być nieobiektywny, ale najlepszy w mojej ocenie koncert na festiwalu. Chłopaki jak zawsze dali czadu. Byłem już na wielu ich koncertach i zawsze są nietuzinkowe. A historie opowiadane między kawałkami zawsze przyprawiają o ból brzucha ze śmiechu. Tak było i tym razem. Łódzka ekipa kończąc swój występ fajnie nawiązała do Sariusa i jego nagranego intro dla serialu Wikingowie.
SARIUS
Trzeba przyznać, że jego teksty publika znała najlepiej. Kolejny z raperów, który nawijał bez hypemana, czasem podbijał DJ. Czy to tradycja na Fresh n’ Dope festiwalach? Najlepszą energię dał chyba kawałek NajsHajs z Rogalem DDL. Sarius często dedykował poszczególne kawałki znajomym raperom i pozdrawiał ich ze sceny. Występ kończył się w spokojnym, klimatycznym tonie z przyciemnionym oświetleniem, a publika do samego końca nawijała z artystą wszystkie wersy.
ADI NOWAK
Tutaj dla mnie totalnie pozytywne zaskoczenie. Nie za bardzo przyciągała mnie jego twórczość, ale dał tak dobry koncert, prowadzony w iście profesjonalnym i porywającym stylu, że mnie urzekł. Po nim ma 1 fana więcej. Co ciekawe kolejny raper bez hypemana. Było lanie wodą, było skakanie ze sceny, były zdjęcia z fanami. Gość się bawił po prostu z publiką na swoim koncercie. This is it!
PLANBE
Mimo iż zupełnie nie słucham, to oceniam koncert jako dobry. Widać bardzo młody fanbase, ale to nie przeszkadza w natężeniu hałasu, który był naprawdę spory. Raper za sugestią bodaj Janka zaprosił na scenę chyba najmłodszego uczestnika (niecałe 14 lat) festiwalu. Młody jarał się PRZEPOTĘŻNIE, z resztą nic dziwnego. Został na scenie do samego końca i widać, że z biegiem czasu czuł się na niej coraz swobodniej. Bardzo fajny akcent.
WAC TOJA
Oficjalnie nie było go ani na plakacie, ani w oficjalnym info o artystach. Jest to tradycja festiwali Fresh n’ Dope – zawsze pojawia się niezapowiedziany gość. Miła niespodzianka. Wac zagrał najkrótszy z koncertów, ale to chyba oczywiste ze względu, że nie był zapowiadany. Niemniej publika bardzo się cieszyła i oczywiście leciała wersy razem z nim.
OTSOCHODZI
Ten koncert również zapadł mi w pamięć, gdyż jest to raper, którego poczynania śledzę dosłownie od samego początku. Mało tego, że świetnie się rozwija, to robi to do tego z klasą. Koncerty jak widać również! Zdecydowanie jarał się swoim występem, z resztą sam to powtarzał. Dawał swoim fanom poczucie, że są ważni – niesamowicie to szanuję. Wybierał te numery, które chce publika – kolejny fajny akcent, bo przeważnie artyści mają ułożony repertuar wcześniej. Otso też zaprosił na scenę jednego z najmłodszych uczestników. Interakcja artysty z nim była naprawdę imponująca, szaleli razem na scenie, Janek robił sobie z nim i publiką zdjęcia, relacje itd. No SZTOS! Najgłośniej było chyba na kawałku AHA z Pezetem, o którym raper wspomniał, że jest z niego dumny. Podsumowując: bardzo cieszy tak rozwijające się młode pokolenie z wartościowym rapem.
GUZIOR
Ostatni z koncertów na festiwalu. Zapewne dlatego, że Guzior grał tego samego dnia jeszcze wcześniej w Bydgoszczy. Ładny maraton. Po energii, którą dawał ze sceny wcale nie było widać zmęczenia wcześniejszym występem. Na sam koniec zaprosił na scenę Janka Rapowanie, który cały festiwal zaczynał. Odegrali wspólny numer i moim zdaniem było to świetne zakończenie tego wieczoru.
Podsumowując całą imprezę naprawdę warto było się wybrać. Mimo różnych gustów podobało się nawet takiemu wybrednemu wyjadaczowi! Tym samym do zobaczenia na kolejnych eventach Fresh n’ Dope!
Wasz zawsze zajarany redaktor – Smokey.
Poniżej fotorelacja z wydarzenia. Zdjęcia wykonała Julia Altmann.